« Mamy brąz w KMP '12 »
Stare sportowe porzekadło głosi, że tytuł jest łatwiej zdobyć niż go obronić. Nie inaczej było w tym roku. Niestety trudniejszemu problemowi nie sprostaliśmy i przywieźliśmy do Wrocławia medale z najmniej cennego kruszcu.
Do Wałcza udaliśmy się jako jedna z dwóch drużyn najbardziej "zagrożonych" zdobyciem mistrzostwa. Na papierze składy naszego klubu oraz warszawskiej Paranoi rankingowo wydawały się zdecydowanie odstające od reszty ekip. Jak się jednak później okazało, do walki o pierwsze miejsce włączył się rumski klub Mikrus.
W pierwszym dniu rozgrywek przyszło nam zagrać tylko jedno spotkanie z debiutującym na arenie ogólnopolskiej klubem Matriks Milanówek. Po dosyć wyrównanym meczu ostatecznie udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i mogliśmy ze spokojem oczekiwać wieczornych potyczek piłkarskich. Jak zwykle nasz klub czynnie uczestniczył w sportowych bojach. Na boisku niejednokrotnie dobrymi zagraniami popisywali się vince, yoh czy kobrem. Warto podkreślić też dobrą formę Karola, który jednak poprzestał na przedmeczowej rozgrzewce, oraz solidnego w bramce Boda, który podobnie jak hackon zrezygnował z ganiania za futbolówką na Orliku.
Kolejne dni były już prawdziwym scrabblowym maratonem. Niestety zaczęliśmy z niskiego C. Remis w spotkaniu z Działonami okazał się później być brzemienny w skutkach. Warto tutaj wspomnieć o niezwykłej dyspozycji Andrzeja Kroca, który podczas KMP ograł wielu utytułowanych graczy (Wrzałka, Kosza, Obremskiego, Skrobosza, Kurowskiego czy Górkę). Podobno Magdalena Kublik, prezes klubu Paranoja, przygotowała już wstępne warunki kontraktu dla zawodnika z Łodzi. Cena transferu nie została jednak ujawniona.
Kubeł zimnej wody dobrze na nas podziałał, ponieważ kolejne mecze wygrywaliśmy dość sprawnie. Najpierw wysoko pokonaliśmy Blanka Szczecin (9:3). Takim samym rezultatem zakończyliśmy spotkanie z GKSem, a na koniec dnia okazaliśmy się minimalnie lepsi od Ostródy. Jednak najważniejszym rezultatem tej rundy była porażka Paranoi w derbowym pojedynku z Macakami. Taki wynik dawał nam szansę wygrania Mistrzostw bez względu na wynik spotkania z Paranoją.
Kolejne spotkania to znów nasze wygrane. Na początek 7:5 z Piłą, następnie 9:3 z Macakami i na koniec poniedziałkowych potyczek z grającym o wiele poniżej oczekiwań Ghostem Kraków 7:5. Dzięki remisowi Paranoi z Mikrusem było jasne, że do złota brakuje nam jednego zwycięstwa w dwóch ostatnich rundach.
Niestety wtorek okazał się jedynym dniem, w którym nie wygraliśmy żadnego spotkania. Remis z Mikrusem wymęczony w ostatniej rundzie oraz minimalna porażka 5:7 z Paranoją pozbawiły nas dwóch pierwszych miejsc. Przez wysoką wygraną w ostatniej rundzie z Krakowem po tytuł drugi raz w historii sięgnęła Rumia. Dzięki wygranej z nami drugie miejsce przypadło Paranoi. My natomiast po raz trzeci w historii przywieźliśmy brązowe medale.
Na zdecydowane uznanie w naszej drużynie zasługuje Vince, który po fantastycznej serii gier objął fotel lidera rankingu. Niestety nie wystarczyło to aby pociągnąć wózek z napisem WKS Siódemka wyżej niż na trzecie miejsce podium. Za rok też wrócimy z medalem, ale będzie on inny niż w tym roku i na pewno nie srebrny. Albo i nie :)
Ze studia w Wałczu za doping dziękują: Dariusz Kosz, Bartosz Morawski, Krzysztof Obremski, Bogusław Szyszka oraz Karol Waniek. :-)