zaloguj się

nadchodzące turnieje

« »

« Mamy złoto! »

Tomasz Suchanek, 2011-05-02 20:39:45

Złoci chłopcy Jeszcze nie dobiegły końca rozgrywki klubowe w Ostródzie a nasza siódemkowa reprezentacja zapewniła sobie złoto. Zdobyła je na jedną kolejkę przed zakończeniem mistrzostw pokonując po emocjonującej walce głównego pretendenta do tego medalu - warszawski klub KBKS "Paranoja". Mistrzowskie posunięcie na wagę złota w partii z Mariuszem Skroboszem wykonał nie kto inny jak nasz kapitan.

Oto mistrzowski skład:

Pierwszy dzień zaczął się dla naszych zawodników bardzo dobrze. Pewna wygrana na otwarcie dodała im otuchy. Możecie o niej przeczytać we wcześniejszym wpisie

Drugi dzień rozpoczął się od mocnego uderzenia. Rywalem naszych dzielnych rycerzy był panujący, jeszcze, Klubowy Mistrz Polski, czyli rumskie Mikrusy. Nic to, że w tym roku osłabione o brak Rafała "Homby" Lenartowskiego, bo nadal groźni. Zaczęło się remisowo: 2:2, potem 4:4. Wyglądało to nieciekawie, zwłaszcza, że Kazik Merklejn wydawał się nie do pokonania. W drugiej rundzie przełamał się Krzysiu, któremu wcześniej trochę nie szło. Ugrywając prawie 500 punktów z Sirenką odwrócił złą kartę. W trzeciej rundzie świetne partie zagrali Karol i Boguś wygrywając Miłoszem Wrzałkiem i Grzegorzem Łukasikiem a Kobrem znalazł sposób na Kazika. W kluczowej ostatniej rundzie z wysokiego C zaczął Bartek. W pierwszym ruchu położył PRASKIM by w drugim dolosować OBIEANO :) Nie zatrzymał się tak aż do końca partii ugrywając 499 punktów. Drugie zwycięstwo dołożył Kobrem i wygrana z Rumią stała się faktem.

Trzecim przeciwnikiem były działony przeciwnik znany i ogr(yw)any. Wyglądało więc na to, że mecz będzie spacerkiem. Jakże złudne okazały się to założenia. Pierwsza runda lekko 3:1. Druga 2:2. Trzecia runda zakończyła się wynikiem 3:1 i naszym prowadzeniem 7:5, ale emocji w niej było co nie miara. Zapowiadało się, że skończy się ona dla nas sromotną porażką i diametralną zmianą wyniku na 5:7 a zarazem postawieniem nas pod ścianą. Na szczęście tak się nie stało. Ostatnia runda to również horror i również zakończony szczęśliwie. Finalnie 10:6 i kolejny duży punkt na koncie. Z ciekawostek, w pierwszej partii Adaś do położonego przez Andrzeja Rechowicza SYKNĘLI, położył piękne ORZYSKU przedłużając na KSYKNĘLI. Dla niewtajemniczonych Orzysz to miasto w warmińsko-mazurskim, tuż tuż obok Śniardw.

Ostatnie dwie rundy drugiego dnia to pojedynek z gospodarzami. Ci okazali się dla Nas wyjątkowo gościnni. W pierwszej rundzie pozwolili nam uzyskać komplet zwycięstw. W drugie tylko Sławek Długosz wygrał z Karolem. Sytuacja przed dniem następnym wyglądała więc bardzo dobrze. Poranne gry, to wynik 3:1 dla naszych i już pewien punkt przed ostatnią rundą z Ostródzianami. W ostatniej tak ja i w pierwszej gospodarze pozwolili nam zdobyć komplet punktów i ostatecznie zakończyć mecz wynikiem 14:2. Tymczasem niespodziewania punkty w starciu ze szczecińskim Blankiem straciła Paranoja. Przez moment była nawet szansa na sensacyjną porażkę. W tym momencie byliśmy wraz z krakowskim Ghostem jedynymi drużynami z kompletem punktów.

Po tym meczu, po spojrzeniu na klasyfikację indywidualną, okazało się, że wszyscy nasi zawodnicy mają znakomity odsetek wygranych. Bartek wraz z Bogusiem ponad 80%, a pozostali w okolicach 70-75%. Świetnie zwłaszcza radził sobie Bodo, który notorycznie ugrywał mnóstwo punktów i miał wtedy monstrualną średnią ponad 420 małych punktów. Tymczasem sensacja goniła sensację i szczeciński Blank odebrał punkty kolejnym pretendentom do złota. Ograł Kraków 9:7, więc pozostaliśmy jedyną drużyną z kompletem zwycięstw.

Od dwóch kolejnych meczów zależało, czy skończymy te mistrzostwa w glorii chwały, czy też będziemy musieli pocieszyć się walką o brąz. Czekały nas spotkania z najsilniejszymi rywalami. Najpierw krakowski Ghost a potem Paranoja. Taktyka na pierwszą rundę została ustalona i tak zagrali:

Pauzował Karol i jak zwykle... prowadził bardzo zwięzłą relację :)

Runda ta skończyła się sprawiedliwym 2:2, chociaż się nie zapowiadało. Adasia prawie splugawiło, tfu, pogrążyło PLUGAWIĄ za 107 punktów, ale na szczęście dobrze umieszczone F uratowało mu partię. Dobrym pomysłem, w końcowym rozrachunku, okazało się rozstawienie Bogusia w pierwszej rundzie z Kamilem i odebranie mu tej możliwości w ostatniej rundzie. O tym sprytnym manewrze zdecydował sam zainteresowany mając na uwadze niezbyt korzystny bilans swych gier z Kamilem.

W drugiej rundzie z Kamilem zagrał Adaś, który dotychczas 3-krotnie pokonywał go i ani razu nie zaznał goryczy porażki. Wygrał niewielką różnicą 396:375 i tym samym powiększył swoją serię do 4 zwycięstw. Nie była to łatwa wygrana. Po położeniu premii LIKAONEM dolosował straszny "żużel": ZŹŻŚOI oraz A. Tymczasem Kamil miał na stojaku w miarę dobry zestaw PINDZID. Szykował się więc by dozbierać i zagrać wygrywające PINDZIE. Adaś jednak kunsztownie nie pozwolił na to świetnie rozgrywając końcówkę. Karol psychicznie zmiótł Mistrza Polski i Świata w sudoku Jana Mrozowskiego, który dotychczas był, procentowo, najskuteczniejszym zawodnikiem. Pozostali również wygrali swoje gry i nieoczekiwane 4:0 z Krakowem stało się faktem!

Kolejna runda to kolejne nerwy. Adaś nie miał szans z Marianem, pozostali zaś walczyli bardzo zacięcie o utrzymanie prowadzenia. W międzyczasie równie emocjonująca rozgrywka odbywała się w gronie warszawskim. Rozłamowcy z Paranoi grali z macierzystymi Macakami. Po dwóch rundach był remis. W trzeciej jednak to paranoicy wyszli na prowadzenie i nie oddali go po rundzie 4. Tymczasem na naszych stolikach Bartek i Krzysiek wygrali swoje partie i remis z Krakowem był już pewny. Wystarczyło więc zdobyć jeden punkt aby zamienić 8:4 w pewne zwycięstwo. Zdobyliśmy aż dwa dzięki Krzyśkowi i Bogusiowi. Złoto było coraz bliżej.

Tutaj nie dało już się ukryć, że forma naszych zawodników jest wysoka. Ciekawostką tej rundy niech będzie komentarz Karola do partii Krzyśka. "Kobrem ze składu KISŁOBM nie zauważył sccrabla do E... czym udowodnił, że jednak jest człowiekiem" :) Aha, rozwiązanie ww. rebusu to ŁOBESKIM

Przyszedł czas na najważniejszy mecz tego dnia z Paranoją. Po raz kolejny z nowym przeciwnikiem świetnie weszliśmy w mecz. Dotychczas, nie przegraliśmy żadnej z pierwszych rund. Jednakże wygrana w tej rundzie wcale nie przyszła łatwo.

Ale po kolei. Drużyna zdecydowała, iż pauzować będzie Adaś i... dzięki temu znamy szczegółowo składy naszych herosów i ich przeciwników. Zaczęło się średnio. Kobrem odpowiedział na premię Kamila Kistera tańszym NIEKUPNA. Michał Alabrudziński z Karolem wylosował dwa blanuszki i położył piękne FTALOWE by psychicznie podłamać swojego przeciwnika. TSkrobi na stojaku również kisił blanka a w międzyczasie Kamil Kister losuje blanki. Rydzu, na szczęście dla nas, nie ma miejsca na swój zestaw WIOZŁEM. Emocje sięgają szczytu, gdyż Boguś czai się z zestawem POZNAKI.

Mariusz dosyć długo czai się z blankiem, w końcu punktuje, ale ma tylko 20 punktów przewagi nad Bartkiem. Karol przegrywa o 110 punktów a Boguś daje POZNIKAŁ i dobiera jakieś LICHOTY :) Rydzu tymczasem daje stratę. Tę partię wygrywa więc Boguś, mimo iż nie mógł położyć kolejnej premii ZAGLĄDA. Z przebiegu pozostałych partii zanosi się na 2:2 albo 3:1 dla nas. Na początku bardziej prawdopodobny wydaje się pierwszy wynik. Na szczęście Kamil podarował wygraną partię Krzyśkowi. Najpierw ze składu SOLAMI* dał stratę LOSZAMI, by później przegapić nietrywialną dziewięciokrotność OLSTROWI. Po stracie LOSZAMI, Kobrem zblokował mu dziewięciokrotność by samemu po bloku dolosować INCYZJO.

Po wygranej 3:1 druga partia również zaczęła się nieciekawie. Boguś zaczął od straty ZAPONEM ze Skrobim (jest tylko ta ZAPONA) by chwilę później poprawić się na POMAZANE. Karol również zaczął od straty ROZPISOM (zestaw SZIPOM z blankiem) gdyż chciał zająć premię trzykrotności by chwilę później poprawić się na SZPIKOM. Kobrem radził sobie całkiem dobre. Z Michałem Alabrudzińskim dolosował UNCJOWE a Boguś ze Skrobim ostro za 62 punkty kładzie CIĘŁOŚ/OHELE. Tymczasem Krzysiek nie kładzie swojej premii, gdyż wolo nie ryzykować i kładzie zwykłe NOCUJE. Karol dobiera OBRANEJ, Bartek punktuje SCZESALI. Paranoicy się odgryzają. Miras kładzie OGÓLNIE z blankiem i goni. Tymczasem Boguś ma WISTRM* (WISTROM) ale niestety nie znał tego słowa. W międzyczasie Rydzu sprawdza HINAJAN położone przez Vinca.

Na stoliku Skrobiego Boguś kładzie STARCÓW czym przypieczętowuje swoją wygraną. Bartek niestety przegrywa wobec blanka i dobrego zestawu Rydza. Kobrem ogrywa Michała. Karol zostaje pokonany przez Mirasa i w tej rundzie jest remisowo. Po tej wygranej Boguś, procentowo, ma najlepszy bilans spośród wszystkich uczestników KMP - około 80.

Trzecia runda z Paranoją również wypada remisowo i w zasadzie nie ma o niej zbyt wiele co pisać. Bartek pewnie wygrywa z Mirasem, Adaś miażdży Skrobiego 488:269. Boguś nie ma szans z Michałem a Kobrem z Rydzem.

Przed czwartą rundą wiadomo jedno. Nie możemy jej przegrać do zera, bo znacznie sobie skomplikujemy możliwość zdobycia medalu. Przegrana 1:3 daje nam remis 8:8 i nerwowy wtorek. Każdy inny rezultat daje nam złoto. Zagrają Vince z Michałem, Adaś z Rydzem, Miras z Bodem i Kobrem ze Skrobim. Vince zaczyna ostro - ZLUŹNIMY z Źx3. Równie ostro jest we Wrocku, gdzie właśnie koncertowo grana jest... "Piła Tango". Bogusiowi przeciwnik kładzie drogie ZAKPIŁOŚ za 95 punktów, a Skrobi również wysokopunktowane ODŻAŁUJE. Adaś wypracowuje sobie 150 punktów przewagi, ale Rydzu losuje mydło. Zapowiada się, że tę rundę przegramy 3:1, gdyż Bogusia i Vinca uratować może tylko cud a Macakowi zwycięstwa Rydzu nie wydrze. Do rozstrzygnięcia pozostaje ostatnia partia, w której jest remisowo. Na nieszczęście Krzysia Skrobi losuje blank i ma zestaw HYSOWE*. Krzysiek tymczasem Z GENMLON musi kombinować jak zagrać na niezbyt otwartej planszy na której premię można położyć jedynie od K oraz I w dół. Zamknięta plansza daje w takiej sytuacji przewagę Skrobiemu. Sytuacja jak w thrillerze. Jednym punktem prowadzi Skrobi. Jest 332:331. Po poprzednim ruchu Kobrem dobiera płytki tak, że od wcześniej wspomnianego K ma premię KLIENTEM, ale... może wystawić tym ruchem na dziewięciokrotność. Po namyśle decyduje się na ten ruch i szczęśliwie dla nas Mariusz nie ma kontry. Krzysiek kapitalnie wygrywa tę partię 428:367. Remis 2:2 daje nam ostatecznie zwycięstwo 9:7. Już nikt nam nie odbierze złota. Brawo!

Jutro, w środę do rozegrania pozostanie nam prestiżowy mecz z Macakami a krakowski Ghost będzie walczył z Paranoją. Wygrana daje krakusom srebro, remis brąz a przegrana może ich zepchnąć z podium jeśli Mikrus wygra ze szczeciński Blankiem.

Dodaj swój komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

Komentując możesz używać składni Markdown.

Get Adobe Flash player

nasza strona na facebooku
galerie
tajskie kości ;)
tajskie kości

wersja „nie wszystko Wam wolno, robaczki”, powstała w styczniu 2014 © bodo