« Siedem dziewcząt z OWA-dekor, tyś jedyna… »
Wtorkowy turniej, na zaproszenie Rysia rozgrywany w siedzibie jego firmy, zgromadził piętnaścioro graczy. W tym, co jest niestety rzadkością, aż siedem pań. Nie dziwi więc, że (zaskoczeni takim obrotem spraw) panowie dżentelmeńsko odstąpili damom wszystkie trzy miejsca na podium. No dobra. Żadnych tego typu gestów nie było – dziewczyny były tego wieczoru po prostu the best.
Nie możemy nie wspomnieć o wyjątkowych gościach, z którymi przyszło nam się zetrzeć przy planszy. Oprócz „zwykłych” siódemkowiczów, w szranki stanęły połączone siły przedstawicieli firm NMC i OWA-dekor. Jeśli dodać do tego jeszcze byłego prezesa WKS Śląsk, mieliśmy niezły zlot szych – co stół, to jakiś prezes, wiceprezes albo dyrektor… Dla wszystkich starczyło miejsca, dziwnym więc jawi się pytanie wieczoru „To pan nie siedzi?”;-)
Gry toczyły się, jako się rzekło, pod dyktando trzech koleżanek, spośród których jedyną niepokonaną była Fotu. Ale żeby było dramatyczniej, po czwartej rundzie salwowała się ucieczką (z niezłym skalpem w garści) przed fotureporterami. Nic to nie pomogło, bo „dermatologiczną” galerię zobaczycie o tu. A turniej wygrała nadi, która rzadko przychodzi, ale jak już przychodzi, to hoho. Małymi punktami przeskoczyła Beatę i Gosię.
Występy także paru innych osób należy uznać za budujące. Oto wiatr w żagle złapała Karolina, która wreszcie zagrała cały turniej i puściła z kwitkiem (i ledwo trzystoma punktami) paru wyżej notowanych graczy. Jeśli do tego dodać, że niedawni debiutanci zaliczyli pierwsze, drugie i kolejne zwycięstwa (Agnieszka, Antoni, Ewa), jesteśmy pełni nadziei, że już wkrótce będą nas tłuc. W niektórych przypadkach mamy nawet pewność. ;-)
Cóż, wypada po raz kolejny podziękować Rysiowi i OWA-dekorowi za zrobienie kawału dobrej roboty z przygotowaniem miejsca, smakołyków jadalno-pitnych i zaproszeniem, przy okazji biznesowej, przesympatycznych graczy. Takie turnieje się wspomina!
